Powodem wyjazdów aborcyjnych nie jest wyłącznie ciąża i wola jej usunięcia, ale przede wszystkim niemożność bezpiecznego usunięcia ciąży w Polsce. Posłuchajcie o wyjazdach do Wiednia w związku w zabiegiem przerwania ciąży w podkaście Zwykli Niezwykli.
Jakiś czas temu zamieszkałam w Szwajcarii, po fazie adaptacyjnej chciałam napisać obszerny wpis o sytuacji dot. aborcji w tym kraju. Okazało się, że taki wpis już istnieje.
Za zgodą Joanny Lampki – autorki bloga szwajcarskie blabliblu – dodaję ten artykuł tutaj.
Miłej lektury, zachęcam do odwiedzin bloga źródłowego, jest on prawdziwą kopalnią wiedzy praktycznej o Szwajcarii!
Niezależnie od informacji krajoznawczych myślę, że treść artykułu może zainteresować osoby szukające alternatywnego modelu do polskiego.
„Zapraszamy na aborcję” – ten polemiczny tytuł wybrała redakcja kwietniowego wydania tygodnika NIE, załoga Gynmed oczywiście zaprasza do Wiednia, ale przede wszystkim cieszy się z faktu wybrania ambulatorium Gynmed jako placówki wartej zaufania. Chodzi przecież o zdrowie i godne traktowanie każdej kobiety, która do nas przyjeżdża.
O Polkach szukających ratunku za granicą „NIE”rozmawia z KATARZYNĄ WANIEK, asystentką w Ambulatorium Gynmed w Wiedniu i autorką bloga Aborcja.org.
– Na co zwracać uwagę, szukając kliniki aborcyjnej? Jak uniknąć oszustów?
– Trzeba zwracać uwagę, czy są podane informacje dotyczące zabiegu i lokalizacji kliniki. Sprawdzać nazwiska, dzwonić. Jeżeli mówimy o tabletkach sprzedawanych przez internet, to widać, że te adresy są dziwne, wygenerowane przez jakiś skrypt, nie ma kontaktu z żadnym żywym człowiekiem. Powinna być porządna strona internetowa kliniki – ze zdjęciami lekarzy. Im więcej informacji, tym lepiej.
– Dzwonię do Pani pierwszy raz. Jak Pani zaczyna naszą rozmowę?
– Witam się tak, jak z panią się przywitałam, podaję imię i nazwisko. To pomaga przełamać lody. Ja prowadzę bloga, na którym można zobaczyć, jak wyglądam, poczytać o mnie. Polki często mówią, że dzwonią z „wiadomych powodów” albo żeby „wywołać miesiączkę”. Proszę wtedy, żebyśmy rozmawiały otwarcie. Często dzwonią mężowie, czasem ktoś z rodziny: matka czy siostra. Tłumaczę, jak się należy przygotować, uzgadniamy, czy umawiamy wizytę z tłumaczem, czy nie. Niektórzy wolą, żebym była cały czas przy nich, mogę być też przy zabiegu. Taka indywidualna opieka stanowi dodatkowy komfort. Tłumaczę też kwestię narkozy, bo to zrozumiałe, że dużo osób się jej boi.
Odnośnie ostatnich planów zaostrzenia ustawy będącej już radykalnie antyaborcyjnej moje stanowisko pokrywa się ze stanowiskiem Kongresu Polskich Kobiet w Austrii. Na tę inicjatywę ustawodawczo należy odpowiedzieć głośno, należy mobilizować wszystkie środowiska do protestów i zmiany prawa w tym zakresie. Myślę, że trzeba przy tym pamiętać, że nie chodzi jedynie o prawo do aborcji, chodzi o ostatnie zmiany polityczne i przybierające na sile faworyzowanie kościoła katolickiego na arenie politycznej.
Zaplanowana w projekcie ustawy penalizacja aborcji przyniesie ze sobą skutki nie tylko dla kobiet, ale dla całego społeczeństwa, które nagle obudzi się w państwie policyjnym, gdzie kontrola społeczna będzie bazować głównie na zastraszaniu. Zmniejszy się wykrywalność gwałtów, ponieważ zgwałcone kobiety nie będą chciały zgłosić się na policję w obawie przed konsekwencjami prawnymi, jeśli będą chciały ciążę usunąć.
Kobiety chcące mimo zakazu poddać się aborcji i posiadające odpowiednie zaplecze finansowe będą – tak jak to się dzieje teraz – wyjeżdżać za granicę. Kobiety, które nie mają wystarczających środków będą korzystać z wątpliwych usług podziemia aborcyjnego, albo radzić sobie na własną rękę, co obarczone jest po prostu wysokim ryzykiem dla życia i zdrowia, ponieważ kobiety u których nastąpią jakiekolwiek komplikacje będą bały się zgłosić do szpitala.
Skutkiem ustawy będzie również dzieciobójstwo i porzucanie noworodków niekoniecznie w oknach życia. Kobieta ponosząca odpowiedzialność karną za poronienie to sytuacja niedopuszczalna, ale możliwa z braku w projekcie wyraźnej definicji, która umożliwiłaby jasne odróżnienie działania umyślnego od działania nieumyślnego, które (ewentualnie) do poronienia doprowadziło.