
Aborcja w Wiedniu – usuwać po ludzku (cz. 1)
Według badań CBOS z 2013 roku co czwarta Polka usunęła ciążę, w skali całego społeczeństwa oznacza to może od 4,1 do 5,8 milionów kobiet, zabiegów mogło być jednak więcej. Najwięcej ciąż usunięto jeszcze za czasów PRL-u, kiedy dostęp do aborcji nie był obwarowany restrykcjami i kobiety nie musiały wyjeżdżać za granicę, tak jak to dzieje się teraz.
Ponad 21 lat temu, 7 stycznia 1993 w Polsce wprowadzono ustawę o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży, nazywanej po prostu „ustawą antyaborcyjną”, która pozbawiła Polki prawa do aborcji ze względów społecznych. Polska jest jednym z niewielu europejskich krajów, który wbrew światowym trendom w ostatnich latach zaostrzył ustawę i pomimo wielokrotnego monitowania min. Komitetu Praw Człowieka ONZ, czy Komitetu ONZ ds. Tortur nic nie wskazuje na to, żeby sytuacja miała ię zmienić. Ustawa ta jest jedną z najbardziej restrykcyjnych w Europie, dopuszcza przerwanie ciąży w trzech wyjątkach (w przypadku zagrożenia życia kobiety, ciężkiego i nieodwracalnego uszkodzenie płodu lub choroby oraz w przypadku, jeśli ciąża jest wynikiem czynu zabronionego), jednak egzekwowanie prawa do legalnej aborcji jest utrudnione. Pomimo to ilość legalnych aborcji rośnie z roku na rok, zgodnie ze sprawozdaniem Rady Ministrów o wykonywaniu i skutkach stosowania i ustawy w 2012 r. wykonano 752 legalnych aborcji, z czego 701 zabiegów wykonano w związku z wadą lub chorobą płodu. Dla przykładu w Austrii wykonuje się rocznie 20 000 do 30 000 zabiegów usunięcia ciąży. Aborcja wykonywana jest do końca 13 tygodnia ciąży bez podania powodu.
Tak jak w innych krajach, gdzie aborcja jest zabroniona, tak i w Polsce po wprowadzeniu ustawy w życie szybko pojawiło się podziemie aborcyjne, gdzie zabiegów dokonują osoby często bez skrupułów wykorzystujących sytuację, w jakiej znalazła się kobieta chcąca usunąć nieplanowaną ciążę. Zdarza się, że ciążę usuwają osoby nie posiadające odpowiednich kwalifikacji i w warunkach zagrażających zdrowiu życiu kobiety. W gazetach i w internecie można znaleźć ogłoszenia osób oferujących nielegalne zabiegi, lub środki do aborcji farmakologicznej. Za ogłoszeniami stoją często osoby chcące wyłudzić pieniądze, kobieta chcąca zakupić leki nie otrzymuje nic, albo w najlepszym przypadku po zapłacie dostaje pocztą przesyłkę z aspiryną.
Po wejściu Polski do Unii Europejskiej nasiliły się wyjazdy aborcyjne do krajów z legalnym dostępem do aborcji, wyjazdy te nazywane są potocznie „turystyką aborcyjną”. Jednym z celów takich wyjazdów Polek stała się również Austria – ale Polki, które znalazły się w sytuacji niechcianej i nieplanowanej ciąży wyjeżdżają też do Niemiec, Holandii, Anglii i na Słowację. Nie ma dokładnych danych ilościowych dotyczących wyjazdów aborcyjnych, trudno również szacować. Jednak z danych udostępnionych przez słowackie kliniki wynika, że Polki stanowią 80% procent pacjentek. Do Austrii dociera mniej Polek, jak mówi DDr. Christian Fiala, założyciel Ambulatorium Gynmed i Muzeum Aborcji i Antykoncepcji: „nie można dokładnie określić ile kobiet z Polski trafia do Gynmed, czasem przyjeżdża mniej, czasem więcej. Ogólnie można powiedzieć, że jest to 2 do 5 pacjentek tygodniowo. To jest oczywiście tylko mała część kobiet wyjeżdżających za granicę usunąć ciążę. Oczywiście Austria nie jest krajem leżącym najbliżej, ale sytuacja prawna pozwala na usunięcie ciąży kobietom z innego kraju, nie ma tutaj żadnych restrykcji. Na przykład w Czechach jest to poważnie utrudnione dla kobiet z innych krajów, w Niemczech na parę dni przed wykonaniem zabiegu wymagana jest obowiązkowa konsultacja w poradni – w Austrii jest łatwiej. Dodatkowo dojazd nie jest skomplikowany, są pociągi, wiele połączeń autobusowych, dużo osób przyjeżdża samochodem”.
Kliniki zajmujących się przerywaniem ciąży wychodzą naprzeciw, tłumaczy swoje strony na język polski i zatrudnia polskojęzyczny personel lub wolontariuszy. Tak jest również w wiedeńskim Gynmed, którego strona przetłumaczona jest na dziewięć języków, i które współpracuje z tłumaczami i asystentkami językowymi, co ma ułatwić pobyt w ambulatorium osobom nie władającym biegle językiem niemieckim lub angielskim. Konsultacja telefoniczna w Gynmed ma również na celu przygotowanie do wizyty i do zabiegu, tutaj udzielane są pierwsze informacje, ustalany jest termin i metoda zabiegu. „Kobiety, które przyjeżdżają do Wiednia są dobrze poinformowane, przeczytały informacje na naszej stronie i przyjeżdżają do nas właśnie dlatego, ponieważ istotne dla nich informacje dostępne są również w języku polskim. Internet zrewolucjonizował wszystko, kobiety świadomie szukają informacji o usnięciu ciąży i wiedzą na co się decydują” – mówi Fiala.
Katrzyna Waniek (fot. Thinkstock)