Kasia Waniek

Migracja aborcyjna Polek

legalnaAutor: Beata Dżon
Źródło: http://wiadomosci.onet.pl/prasa/migracja-aborcyjna-polek/4wxmz
Dawniej zjawisko nazywano turystyką, dziś przyjmuje się nazwę „migracja aborcyjna”. Wiele Polek szuka pomocy w klinikach w Niemczech, Anglii, Holandii i Austrii. Często też wybierają klinikę Gynmed w Wiedniu. I zaczynają od telefonu do pracującej w niej Polki, Katarzyny Waniek.
– Zaszłam w ciążę dzięki in vitro. Umieszczono mi w macicy przynajmniej cztery zarodki i teraz jestem w mnogiej ciąży. Nie mogę sobie pozwolić na czworo dzieci! – usłyszała w słuchawce pani Katarzyna, polska asystentka z wiedeńskiej Kliniki Antykoncepcj i Aborcji, Gynmed. Kobieta była zrozpaczona, jest katoliczką, ma ślub kościelny. Już same procedury z in vitro były wyczerpujące, zdecydowali jednak z mężem o usunięciu ciąży.
Standardy zapłodnienia in vitro mówią o umieszczeniu 1-2 zarodków. Kobieta nawet nie próbowała w Polsce szukać pomocy. Wolała nie czekać i wybrała klinikę w Wiedniu. A to tylko jedna Polka z kilkuset rocznie usuwających ciążę w jednej tylko klinice za granicą.

Sejmowa debata
– Współpracuję z kliniką dra Christiana Fiali, zajmuję się doradztwem w zakresie świadomego planowania rodziny i zdrowia reprodukcyjnego w klinice Gynmed – wyjaśnia Katarzyna Waniek, od kilkunastu lat mieszkająca w Wiedniu. Pod koniec sierpnia przyjechała do Polski, by opowiedzieć na podstawie swojego doświadczenia o migracji aborcyjnej Polek. Długo się zastanawiała, czy jechać do Polski. Zaprosiła ją Wanda Nowicka, szefowa Federacji na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny. Katarzyna od wiosny wiedziała, że Nowicka i poseł niezrzeszony Marek Balicki, lekarz, były minister zdrowia, planują międzynarodowe spotkanie na temat tzw. turystyki aborcyjnej Polek.
To do Katarzyny najpierw dzwonią Polki, które szukają pomocy w klinice aborcyjnej doktora Fiali. Mogą liczyć na informację, asystę i jej opiekę po zabiegu. Najpierw była wolontariuszką, pomagała tłumaczyć stronę internetową Gynmedu na język polski, z racji studiów i przekonań o prawach należnych kobietom związała się z kliniką. Zdecydowała się na wizytę w Sejmie, pokazanie twarzy i podanie personaliów. Katarzyna wie, że kilka Polek z klinik aborcyjnych z Europy nie odważyło się publicznie rozmawiać. Za opiekę nad Polkami, poddającymi się zabiegowi usunięcia ciąży wielokrotnie była telefonicznie nagabywana i atakowana w Polsce i Austrii. 26 sierpnia w polskim Sejmie Katarzyna na spotkaniu o migracji aborcyjnej towarzyszyła dr Christianowi Fiala, szefowi Kliniki Antykoncepcji i Aborcji w Wiedniu i Salzburgu, założycielowi Muzeum Antykoncepcji i Aborcji. Dr Fiala był pierwszym prelegentem. – Jestem wdzięczny, że mogę się podzielić doświadczeniami Polek, które spotykam w mojej klinice – powiedział. Na sali było ok. 120 osób, dziennikarze, przedstawiciele organizacji feministycznych i organizacji obrońców życia, zjawiło się kilkunastu posłów.
– Cieszę się, że przyjmuje się nazwa „migracja aborcyjna” zamiast turystyki – stwierdziła pani Katarzyna. Przygotowując pracę dyplomową na wiedeńskim uniwersytecie, badającą problem Polek dokonujących aborcji za granicą, nie chciała używać terminu „turystyka aborcyjna”. Zaproponowała „migrację”. Na warszawskim spotkaniu również tak mówiła. – Przecież turystyka kojarzy się z czymś przyjemnym, na pewno nie z aborcją – przekonywała. Termin został podchwycony przez uczestników spotkania.
Prawo a praktyka
Jednym z praw kobiet gwarantowanych ustawowo jest prawo do ochrony życia i zdrowia w ramach opieki zdrowotnej danego kraju. Szczegółowe zapisy regulują warunki dostępu do tego podstawowego prawa, w tym do prawa do aborcji. W Polsce restrykcyjna ustawa obowiązuje od 1993 roku, w wielu krajach Europy aborcję zalegalizowano w latach 1960-1970, w Austrii w 1975 roku. Polskie prawo spycha kobiety do aborcyjnego podziemia, powodując dodatkowe niebezpieczeństwo dla życia i zdrowia, stresy, upokorzenia, lęki oraz koszty, na które nie wszystkie kobiety mogą sobie pozwolić. Czarny rynek aborcyjny w Polsce ma się dobrze. Zabiegi w zależności od części kraju kosztują od 2 tysięcy zł do 5-6 tys. zł w stolicy.
– Dawniej Austriaczki jeździły do Polski, by w szpitalach bezpiecznie usuwać ciąże, kobiety u was cieszyły się odpowiednimi prawami. Dziś jest odwrotnie – mówi dr Fiala. Polski lekarz od lat praktykujący w Niemczech, dr Rudziński zwraca uwagę na to, że ci sami lekarze oficjalnie odmawiają dokonania aborcji, by robić to za pieniądze. – Do 1988 roku lekarze wykonywali zabiegi legalnie, nie zapomnieli, jak to się robi. Usunięcie niechcianej, nieplanowanej, grożącej zdrowiu kobiety ciąży jest za granicą tańsze, bezpieczne, w godnych warunkach, nie powoduje moralnych ocen.
– Współczujemy kobietom, które muszą udać się w podróż do obcego kraju, środowiska, często same, często sporym wysiłkiem, by rozwiązać swój problem – zaznaczają lekarze, którzy przyjmują Polki w klinikach za granicą. Wszyscy podkreślają, że dla kobiety decyzja o przerwaniu ciąży to zawsze dramatyczna decyzja.
Kto, dlaczego, skąd
Katarzyna, polska asystentka z kliniki w Wiedniu ma swoje zasady: dzwoniącemu mężczyźnie udziela tylko ogólnych informacji. To kobieta ma rozmawiać o sobie, decydować, ma do tego prawo. Dodaje: – Nigdy nie mówię pacjentkom „do widzenia”.
– Udzielam codziennie 30-40 porad, również Polkom, ofiarom nielegalnych aborcji za pomocą leków, które kosztują 1600 zł. Odmawia się kobietom w Polsce nie tylko aborcji, ale cięcia cesarskiego czy właściwej antykoncepcji, oferując np. najdroższe spirale – wylicza dr Rudziński z Prenzlau, ginekolog o ponad 30-letniej praktyce. W jego klinice wykonano w tym roku ponad 400 zabiegów, szacuje, że będzie to ok. 600 do końca roku.
Zgadza się z Katarzyną z wiedeńskiego Gynmedu, że 95% Polek poddających się aborcji jest zastraszonych, że nie zajdzie w ciążę, wciąż sądząc, że to niebezpieczna skrobanka. – Kobiety dziwią się, że po kilku godzinach żywe, o własnych siłach opuszczają klinikę po zabiegu, który trwa od minuty do trzech. Polki, aborcyjne migrantki pochodzą ze wszystkich środowisk, choć te wiejskie są wyjątkami, im trudniej wyjechać, zebrać pieniądze, podjąć decyzję. Są i znane nazwiska, dziennikarki, nawet pewna pani minister. Średnia wieku pacjentek wynosi 16-48 lat, stosują antykoncepcję, zajście w ciążę to przeważnie przypadek – -mówi dr Rudziński.
– Kobiety są często matkami, spełniają się zawodowo lub właśnie wracają na rynek pracy albo kończą studia, chodzą do szkoły. Nieplanowana ciąża w tym momencie jest dla nich katastrofą. W przyszłości planują posiadanie dzieci – wyjaśnia Waniek. Są również inne przypadki, jak ofiary gwałtów czy prostytutki w ciąży z klientami – mówi dr Olga Loeber z Holandii. Od ponad 20 lat zajmuje się aborcją, pamięta w latach 60. wyjazdy aborcyjne z Holandii do Anglii, gdzie w 1968 roku ją zalegalizowano. W jednej tylko holenderskiej klinice w Huijs dokonuje się ok. 100 zabiegów rocznie – tyle trafia tam Polek.
Prawo goni Polki
– Nie uważam się za morderczynię, jak wykrzyczeli do mnie „obrońcy życia”. Pomoc kobietom jest przejawem szacunku dla nich. Niedawno przyjechała Polka z komplikacjami po zabiegu aborcji, za który zapłaciła 3 tysiące zł, wykonanym niesterylnymi narzędziami przez lekarza. Czy to ma coś wspólnego z prawami kobiet? – pyta holenderska lekarka.
– Trudno powiedzieć, ile Polek w Anglii dokonuje zabiegu, bo wiele z nich mieszka, pracuje u nas, legalnie korzysta z usług medycznych. Czy polskie prawo jest dobre dla kobiet? To hipokryzja i unikanie tematu, przywilej zamożnych kobiet, które mogą sobie pozwolić na aborcję za granicą. Niesprawiedliwe i poniżające, że zmusza się je do wyjazdu, z dala od bliskich, w poczuciu winy, z kraju, który powinien je otaczać opieką – grzmi Ann Furedi z Wielkiej Brytanii. Szacuje się, że 30% pacjentek klinik aborcyjnych na Wyspach to Polki.
Prawo polskie wykracza poza polskie granice. – Prawo goni kobiety! Policja polska kontaktowała się z naszą kliniką, żądała dokumentów naszych pacjentek. Lekarz polski doniósł do prokuratury na swoją pacjentkę, że poddała się aborcji – mówi Furedi. Dla lekarzy to jasne, że aborcja to ostatnia deska ratunku. Dr Christian Fiala jest autorem licznych publikacji na temat aborcji. Angażuje się w inicjatywy wspierające zalegalizowanie dostępu do aborcji w krajach z restrykcyjnym prawem, jak w Polsce. -To rząd powinien chronić społeczeństwo za pomocą systemu opieki medycznej. Odmowa legalizacji aborcji jest cynicznym podejściem. Ludzi łatwo wystraszyć tematami związanymi z seksualnością i reprodukcją. Nikt nie lubi aborcji, ale możemy przeprowadzić ją bezpiecznie i w godnych warunkach. Nielegalne aborcje to recepta na społeczną katastrofę – przekonuje lekarz z Wiednia.
Aborcja jest najczęściej wykonywanym zabiegiem medycznym na świecie, wyjaśniają lekarze. Wanda Nowicka z Federacji szacuje, że od 80 do 200 tysięcy Polek poddaje się rocznie aborcji. Z tego 10-15% to zabiegi za granicą. Migracja aborcyjna rośnie. Za granicą zabiegi są tańsze, bezpieczne.
Jedna z polskich pacjentek kliniki aborcyjnej w Wiedniu powiedziała Katarzynie Waniek: – Politycy udają, że nie ma problemu. Może powinnyśmy zorganizować akcję i przez miesiąc wysyłać do Sejmu testy ciążowe z tych nieplanowanych ciąż? Wtedy okaże się, jak wielki jest to problem.

 

WEB design, production & maintenance by FOX medialab & design * www.fox.co.at